Pozycja pasażera
Delikwent za kierowcą powinien siedzieć wygodnie na swoim miejscu, co nie zawsze jest możliwe. Nie
wszystkie maszyny mają odpowiednio dostosowaną kanapę, czyli nie tylko szeroką ale i długą. Stopy
powinien trzymać na podnóżkach, tak by te znajdowały się pod śródstopiem, a nie czubem lub piętą buta.
Nie ma wtedy ryzyka zsunięcia się buta, co groziłoby wypadkiem w razie dotknięcia jezdni przy dużej
prędkości. Ponadto ścięgno Achillesa nie jest wtedy zbytnio obciążone przy podnoszeniu się w
podnóżkach, ale o tym później.
Co z rękami? Najbezpieczniej jest, gdy pasażer trzyma kierowcę w pasie. Wielokrotnie widzi się na
drogach duety, gdzie pasażer trzyma się tak, jakby próbował wyłamać barki w razie wypadku. Trzymając
się oburącz uchwytów umieszczonych za kanapą, obciążamy stawy barkowe podczas przyspieszania i
szarpnięć motocykla. Taki sposób trzymania się daje bardzo nikłą stabilność, co powoduje kiwanie się
pasażera podczas jazdy w przód i w tył. Ktoś powie, że skoro konstruktor umieścił tam uchwyty, to
trzeba z nich korzystać. Otóż nie całkiem tak jest. Można trzymać się jedną ręką z tyłu, a drugą
opieramy się wtedy o bak. Taka technika jest wskazana, jeżeli jedziemy z kierowcą, który prowadzi
nerwowo. Po prostu mniej nas wtedy rzuca do przodu i w tył. Sam czasami tak siedzę, jadąc z kursantem,
który mechanizmów motocykla używa binarnie (zero - maks), bez pośrednich pozycji gazu, hamulca i
sprzęgła. Z kursantami, którzy prowadzą płynnie i delikatnie, wcale nie trzymam się rękoma, polegając
jedynie na dobrym dosiadzie, niczym w siodle.
Otóż nasz "plecak" ma olbrzymi wpływ na tor jazdy maszyny po prostej i na zakręcie. Pochylając się w
sposób niekorzystny dla nas, może uniemożliwić pochylenie maszyny, czyli złożenie w zakręt. Ponadto
wiercąc się, często uniemożliwia utrzymanie prostego kierunku jazdy. Dlatego jeżeli nie znamy dobrze
pasażera, unikajmy przejeżdżania zbyt blisko innych pojazdów lub innych elementów krajobrazu.
Dlaczego motocykl skręca? W skrócie i wielkim uproszczeniu wygląda to następująco: pochylamy maszynę w
stronę skrętu, wtedy na skutek działania geometrii podwozia koło przednie wraz z kierownicą obiera
jakiś kąt skrętu wynikający z prędkości jazdy i wspomnianego pochylenia. Może się to stać równocześnie,
lecz nigdy wcześniej kierownica nie skręci się sama. Mamy wtedy dwie siły działające na motocykl: siłę
ciążenia - dążącą do jego pochylenia do wewnątrz, i siłę odśrodkową - dążącą do pochylenia na zewnątrz
zakrętu. Jeżeli te dwie siły się równoważą, motocykl jedzie stabilnie w stałym pochyleniu. Działają one
na punkt będący wypadkową środka ciężkości maszyny i środka ciężkości kierowcy. Podczas jazdy po
prostej nie zauważamy działania siły odśrodkowej w jej potocznym zrozumieniu. Wtedy wypadkowa obu
środków ciężkości znajduje się gdzieś nad linią, po której jedzie motocykl. W omawianym dzisiaj
przypadku dochodzi jeszcze jeden środek ciężkości - pasażera.
Załóżmy zatem, że mamy punkt W, będący wypadkową trzech wymienionych środków ciężkości. Jeden z nich
jest nieruchomy w stosunku do maszyny, bo należy do niej samej. Drugi jest całkowicie pod kontrolą
kierowcy, bo to jego własny punkt. Trzeci, czyli pasażera, może sprawiać niespodzianki kierowcy, gdy
jego właściciel zrobi coś niespodziewanie. Zatem ma wpływ na położenie wspomnianego punktu W
niezależnie od woli kierowcy. Jeżeli pasażer nie będzie składał się razem z kierowcą i maszyną w
zakręt, utrudnia, a czasem wręcz uniemożliwia skręcanie, dlatego że utrzymując tułów w pionie, przesuwa
punkt W na zewnątrz zakrętu, czym utrudnia pochylenie maszyny. Kierowca, chcąc złożyć maszynę w skręt,
musi sam pochylić się odpowiednio mocniej.
Odwrotne zjawisko jest w stanie wywołać pasażer, który chce np. zerknąć przez ramię kierowcy na zegar
szybkościomierza. Powoduje zachwianie się motocykla na stronę, gdzie się wychyla, bo punkt W znalazł
się obok linii, po której jedzie motocykl. Sprawia pochylenie, a następnie skręcanie. Wykorzystuję to
podczas jazdy z kursantem dla korygowania toru jazdy, zwłaszcza gdy mój student nie jest w stanie
skręcić. Pochylając się mocniej, wymuszam pochylenie motocykla i złożenie się w zakręt.
Pasażer - debiutant
Ktoś, kto pierwszy raz siada na motocyklu, powinien być poinstruowany co do zachowania się podczas
jazdy. Powinien wiedzieć, że nie powinien podpierać się nogą na postoju, ma się nie wiercić i nie
zaglądać kierowcy przez ramię. Ponadto, zanim kierowca ruszy, ma wygodnie usadowić się i uchwycić
kierowcę w pasie. Najważniejszą rzeczą jest poinstruować delikwenta o pochyleniu motocykla na winklach
i o tym, że nie wolno mu się odchylać względem maszyny. Unikniemy dzięki temu niepotrzebnych emocji na
pierwszym szybszym zakręcie. Kolejną sprawą jest uspokojenie pasażera. Każdy, kto pierwszy raz jedzie
na jednośladzie szybciej niż rowerem, ma prawo się bać. Zwłaszcza gdy jest fanem pasów, poduszek
powietrznych i kontrolowanych stref zgniotu, których tutaj nie ma. Dlatego miejmy na uwadze wszelkie
dźwięki i gesty, jakie uzewnętrznia nasz pasażer. Jeśli chcieliśmy poderwać w ten sposób dziewczynę, to
z głowy mamy sukcesy, jeżeli z motocykla zwlecze się struchlała lub zapłakana.
Pasażer-debiutant ma prawo bać się dwóch rzeczy - prędkości i pochyleń na zakrętach. Dlatego pierwsze
zakręty z nim pokonujmy spokojniej i z pewnym zapasem miejsca na ewentualne korekty toru jazdy
wynikające z zachwiań naszego "plecaka". Ponadto taki pasażer potrafi znienacka podeprzeć się nogą na
zakręcie, a wtedy nieszczęście gotowe. O ile skończy się tylko na stłuczeniu stopy, to mamy (on ma)
stosunkowo mały problem. Jednak taki numer może skończyć się poważną kontuzją kolana, stawu biodrowego,
a nawet zrzuceniem z maszyny.
Jeszcze jedna rzecz - hamowanie. Trzeba liczyć się z tym, że pasażer nawet przy łagodnym hamowaniu
będzie bezwładnie opierał się o plecy kierowcy, co nie ułatwia jazdy.
Doły i dziury
Dobry pasażer to taki, który nie przeszkadza w prowadzeniu motocykla. Idealny to taki, który bierze
czynny udział w jeździe. Czyli w przypadku zbliżania się do miejsca wyboistego, np. torowisko, do progu
zwalniającego, tudzież dziury, której nie da się ominąć, pomaga zawieszeniu maszyny. Jak można pomóc
zawieszeniu? Ano przez uniesienie szanownych czterech liter nad kanapą i zamortyzowanie nogami. Taką
cechą wykazują się zgrane duety pokonujące razem tysiące kilometrów. Pasażer nawet jeśli nie widzi
przeszkody, reaguje odruchowo, czując, że kierowca podnosi się po hamowaniu. Podnosi się praktycznie
jednocześnie, by pomóc maszynie pokonać wspomniane atrakcje. Dlatego tak ważne jest prawidłowe
stawianie stopy na podnóżkach, by podnoszenie nie obciążało ścięgna Achillesa. Stawianie buta częścią
znajdującą się pod palcami może spowodować naderwanie ścięgna podczas pokonywania wyboju, a nawet
ześlizgnięcie się stopy i problem z równowagą maszyny mamy jak w banku. Nie na wszystkich maszynach
podniesienie się jest możliwe, bo większość motocykli zwanych chopperami (choć nimi nie są) i
krążowników wymusza taką postawę jadących, że podniesienie się w podnóżkach jest niemożliwe. Wtedy
pozostaje liczyć na wydolność zawieszenia i dobre tapicerowanie kanapy.
Copyright © 2008-, designed by FotoSokółka